Zostałem niewinnie skazany i nie jest to clickbait
Opowiem Wam nie-do-końca-bajkę o tym, jak dostałem wyrok za coś, czego nigdy nie zrobiłem w miejscu, w którym nigdy nie byłem. O tym, jak wielka biało-czerwona łapa dała mi w twarz. Ta nie-do-końca-bajka ciągnie się już rok i wszystko, co mogło zadziałać źle i nękać obywatela, zadziałało źle i nękało obywatela. Mam ochotę wziąć sprej i wypisywać cztery drukowane litery na osiedlowych murach. Pięć w zasadzie. Jestem przecież wykształcony. Taki był ze mnie miły chłopak – dzień dobry mówił, segregował śmieci i staruszkom ustępował miejsca w autobusie. Ale już nie jest.